Zmiany w Spodku
Z głównej księgowej na konserwatora – między innymi takie “awanse” zaproponowano pracownikom Spodka. Spółka od poniedziałku zmieni właściciela. Całość udziałów będzie miało miasto. Halę czeka remont, a na czas robót pracowników przeniesiono do innych miejskich obiektów rekreacyjnych. Władze miasta zapewniają, że tak musi być, a po remoncie Spodek będzie perłą Katowic. Tyle, że jej blask może przyćmić powstająca w Gliwicach hala Podium.
To już jedne z ostatnich takich zakupów. Bilety mają być sprzedawane tylko przez internet. Ale dla pracowników Spodka, to inna kasa jest największym problemem. Główna księgowa może objąć funkcję konserwatora. Takie propozycje pracownicy dostali od katowickiego MOSIR-u, który od poniedziałku przejmie Spodek.
Tylko takie rozwiązanie wchodziło w grę, tłumaczą władze Katowic. Wszystko z powodu małej zmiany w nazwie i dużej w formie działalności Spodka. Przedsiębiorstwo widowiskowo sportowe zmieni się w Centrum, które w pełni będzie własnością miasta.
Ale zanim tak się stanie hale czeka kilkumiesięczny remont. I choć na gorszych warunkach na czas tej hibernacji załoga Spodka ma zapewnioną pracę w innych ośrodkach MOSIR-u. Nawet radni, którym takie roszady się nie podobają mówią, że całkowite przejecie hali przez miasto to dla niej jedyna szansa.
Spodek będzie, a za dwa lata za pieniądze katowickich podatników z nową elewacją, monitoringiem i klimatyzacją. Władze Katowic starać się muszą, bo na tym terenie w Gliwicach do 2012 roku wyrosnąć ma Podiom – nowoczesna hala mogąca pomieścić 15 tysięcy osób.
Jak mówi Michał Smolorz konkurencja i tak będzie. A Spodek może jej nie wytrzymać. Tym bardziej, że nastawiony jest na przynoszenie zysków nie tylko finansowych – dodaje publicysta. A żeby Spodek przeżył duże imprezy muszą tu gościć nie kilka razy w roku, a w miesiącu.