Region

Zmienić nazwę!

Po prawie roku konsultacji, cichego skupienia, ale i wytężonej pracy prezydenci wymyślili, jak rozwiązać problem ze śląskimi drogami. – Uznaliśmy, że lepiej gdyby węzły nazywały się od nazw miast, które leżą najbliżej – stwierdza Krzysztof Krzemiński, rzecznik GZM.

W Górnośląskim Związku Metropolitalnym uznali, że węzeł Francuska to już nie to, Murckowska też jakoś nie brzmi, a Sośnica już dawno nikomu nic nie mówi.

To właśnie za promocyjnym przeczuciem, które zrodziło się w Gliwicach poszedł cały związek, by raz na zawsze każdy, nawet zagraniczny, wiedział: co i jak, a przede wszystkim – gdzie. – Berlińczyk jadąc w kierunku Krakowa może minąć Gliwice, Zabrze, Rudę Śląską, Katowice i nie zorientować się. A przecież Europejczyk nawet u nas orientować się musi – uważa Marek Jarzębowski, UM w Gliwicach.

Dlatego GZM wspólnym wysiłkiem intelektualnym nacisnął na Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, by 10 węzłów autostradowych przechrzciła, dając im nazwy miłe dla ucha i oka. Ta jednak próbuje zacny pomysł blokować argumentami. – Koszty związane ze zmianą nazewnictwa istniejącego węzła są dość znaczne, począwszy od wymiany oznakowania. Tablice drogowskazowe nie kosztują pięć złotych – wyjaśnia Wojciech Gierasimiuk, rzecznik GDDKiA w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W czym więc problem? – skoro i GZM na drobne rozmieniać się nie zamierza, a po roku działalności ma już wymierne sukcesy: pieczątkę i strategię promocji metropolii. – To nie jest tak naprawdę kwestia kosztów, aczkolwiek w dzisiejszych czasach dość bardzo istotnych – przyznaje Krzemiński.

Dlatego wydaje się, że nic nie powinno stanąć na drodze do kolejnej glorii, która tym razem wydatnie przełoży się na jakość podróżowania kierowców po śląskim odcinku autostrady A4.

Co prawda małego zamieszania można by jednak się spodziewać, ale i co z tego, skoro zyski niewspółmierne byłyby do kosztów. – Kończy się aglomeracja albo zaczyna zależy, z której strony jedziesz i masz węzeł GZM. Gdzie wjeżdżasz? Do GZM-u – mówi Jarzębowski.

Węzeł imienia GZM-u, to faktycznie marzenie większości Ślązaków. Ale tylko marzenie, niestety, a może na szczęście, odbiegające od rzeczywistości. – Rzeczywistość jest taka, że nie będziemy zmieniać nazw węzłów – stwierdza Gierasimiuk.

Więc mimo szczerej woli panów ze związku, podróż po rozum, będzie trzeba kontynuować według starych drogowskazów.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button