Znikające rozkłady jazdy autobusów w Zawierciu

W Zawierciu trudno przewidzieć, dokąd, jak i gdzie jeżdżą miejskie autobusy. Powód? Z rozkładami jazdy dzieją się tu rzeczy trudne do wyjaśnienia. Dlatego, aby komunikacją miejską jakoś się poruszać najlepiej zrobić sobie ściągę. – Mam tutaj własny rozkład, więc nie muszą szukać po ścianach. Bo na ścianach się nie utrzyma – przyznaje jedna pasażerek.
Choć trzeba przyznać, że są wyjątki, bo ilość rozkładów jazdy musi się zgadzać. Mimo to nikogo w Zawierciu nie dziwi już jednak ich brak. – Nic nie wiadomo, nic się nie można dopytać, doczytać. Nie ma żadnej informacji, PKS-u też nie ma – denerwuje się Zbigniew Wróbel.
Rozkłady jazdy gdzieś są. Problem w tym, że nie wiadomo gdzie. Wiadomo jednak co zrobić, by więzi łączące rozkłady jazdy z miejscem przeznaczenia były silniejsze. – Należy je umieścić za jakimiś szybkami, czy za jakich plastikiem czy nawet pisane na blasze tak jak to dawniej pisał PKS – uważa Grażyna Czop.
Zawierciański PKS pozostaje jednak w stanie likwidacji, a miejsce ich autobusów na powiatu drogach – na razie bezskutecznie – próbują zająć prywatni przedsiębiorcy. – Ci przewoźnicy mają poszczególne linie, każdy ma swój kawałek i jego nie interesuje co będzie dalej. Myśmy to jakoś pokrywali ten obszar komunikacyjny powiatu zawierciańskiego – stwierdza Andrzej Nowak z PKS-u Zawiercie.
Jednak trudności z załataniem obszaru komunikacyjnego to nie jedyny problem. Jeszcze większe trudności mają bowiem pasażerowie z uzyskaniem informacji o jeździe autobusów. Z relacji przedsiębiorców wynika, że konkurenci robią im po prostu na złość. Jedni drugim nawzajem. I w tej walce prześcigają się w wymyślaniu udogodnień dla swoich pasażerów. – Wystarczy telefon do mnie, do firmy, gdzie można uzyskać każdą informację, ponadto portal internetowy, wizytówki rozdawane u kierowców w autokarach oraz skrzynka pocztowa – wymienia Szczepan Goncerz, prywatny przewoźnik.
Aby rozkładów w mieście nie brakowało, kontrolerzy prowadzą śledztwa. – Po kontroli występuję z wnioskiem do odpowiedniego organu, który wydał takie pozwolenie z sugestią dotyczącą cofnięcia tego uprawnienia – wyjaśnia Dariusz Winiarczyk z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego. Tyle że w praktyce cofnięcie pozwolenia na przewóz jest prawie niemożliwe.
Przewoźnicy tłumaczą, że rozkłady oczywiście umieścili. – Zerwanie tego jest efektem wandalizmu lub jakiejś innej czynności i bardzo trudno jest udowodnić, że tak faktycznie nie jest. Trudno jest karać przewodnika za coś czego nie możemy udowodnić – tłumaczy Olga Borówka z Wydziału Komunikacji w Zawierciu.