Znikające wieże ciśnień

Straszy z daleka, z bliska jest niebezpieczna. Kiedyś była chlubą miasta. – Wieże ciśnień, które są dzisiaj niezauważalne, w siedemnastym wieku były uznawane za najszlachetniejsze klejnoty miasta, ponieważ w nich znajdowała się woda – wyjaśnia historyk Dariusz Walerjański. Takich klejnotów Zabrze miało cztery. Dziś pozostały już tylko trzy, a los dwóch kolejnych też jest niepewny. – To jest taka wizytówka naszego miasta, a szkoda, że taka niszczejąca i źle to świadczy o naszym mieście, że taki zabytek traci na uroku. W takim otoczeniu zarośniętym nie jest ozdobą – uważa Karolina Rybnicka, mieszkanka Zabrza.
Ostatnio pojawiła się informacja, że zabytkowa wieża ciśnień przy Hucie Zabrze ma zostać wyburzona. Jej właściciele zapewniają jednak, że nic takiego się nie stanie. – W lipcu musimy zamknąć cały etap dokumentacyjny i praktycznie on jest na ukończeniu. Jeżeli będzie pozytywna decyzja wojewódzkiego konserwatora zabytków o wpisie do rejestru, to jeszcze w lipcu wystąpimy do urzędu, bo taki jest termin na składanie wniosków o dofinansowanie – podkreśla Antoni Bytom, prezes Huty Zabrze S.A. Bo na remont zabytkowej wieży huty po prostu nie stać.
Termin składania wniosków upływa 15 lipca. Jeśli do tego czasu Huta Zabrze z wnioskiem się nie wyrobi, nie ma mowy o jakiejkolwiek pomocy ze strony miasta. – Obiekt jest z naszego punktu widzenia prywatny, w związku z czym możemy pomóc jedynie temu, kto będzie chciał sam zaangażować się w rewitalizacje tego obiektu, problem jest natomiast większy z drugą wieżą – przyznaje Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza. Którą poprzednie władze sprzedały prywatnym właścicielom. Ostatni – planów wobec niej miał sporo.
Henryk Grzybek, którego dom sąsiaduje z wieżą, słyszał już o loftach, restauracji, a nawet hotelu. Jednak z dnia na dzień widok z okna ma coraz gorszy. – Nikt nie prowadzi żadnych prac remontowych czy adaptacyjnych w tym budynku, troszeczkę wcześniej po sprzedaży właściciel uporządkował teren, natomiast w tej chwili tylko zabezpieczył wieże przed dalszym niszczeniem – mówi Grzybek. Bo to co tanio kupił – z zyskiem chciał odsprzedać miastu. Teraz zapewnia jednak, że w wieży wybuduje mieszkania lub coś innego. Pytanie tylko: kiedy?. – Przypuszczam, że jeśli tam nic nie wyskoczy nadzwyczajnego, a miasto nie będzie tam miało już żadnych propozycji, to w przyszłym roku powinniśmy ruszyć z robotami – zapewnia Jan Chojnacki, prezes KWK “Siltech”.
Tyle, że takich obietnic w ostatnich latach było już kilka. A wieże jak stały tak stoją – coraz bardziej zniszczone. Architekci rozkładają tylko ręce, bo dla nich to niezwykle apetyczne kąski. – Możliwości są, można by rzec nieograniczone, wieże mogą być przeznaczone na mieszkania czy też na biura lub pracownie – stwierdza Tomasz Borkowski, architekt. Jak na razie nie ma jednak w nich biur i pracowni. Za to jest woda i to ta deszczowa.
Zdaniem historyków jeśli nie ich właściciele to właśnie ona może zniszczyć całkowicie zabytki. – Powiedzmy w lato nic się nie stanie, ale przyjdzie zima, mury będą bardzo nawilgocone, to może dojść do zamarznięcia tej wody, do rozsadzenia murów i cała wieża się po prostu przewróci. No i ślad po niej zaginął – zaznacza Walerjański.