Znowu czeka nas fala upadłości biur podózy? Rośnie zadłużenie śląskich biur podróży!
Co zrobić, aby nie zostać na lodzie w samym środku upalnego lata? Tadeusz Wendlandt na wymarzone wakacje do Grecji rok temu nie pojechał. -Normalnie to preferuję indywidualne wyjazdy, cena była nie za wysoka, więc wydawało mi się, że dobry interes robię – mówi Tadeusz Wendlandt, klient biura podróży (wyp.arch.). Ubiegłego lata biuro z Bielska-Białej ogłosiło niewypłacalność pozostawiając za granicą 750 niezadowolonych turystów i jeszcze kilkuset w kraju, którzy tak jak pan Tadeusz nie zdążyli nawet wyjechać. Szanse na to, że urlop stanie się udręką można zminimalizować. Krajowy rejestr długów opublikował właśnie najnowsze dane dotyczące biur podróży.
Najwięcej dłużników jest w województwie mazowieckim, województwo śląskie znajduje się w tym zestawieniu na drugim niechlubnym miejscu. Najmniej problemów mają biura w województwie lubuskim. Tu w KRD widnieje jedno biuro, a jego dług to 2100 złotych. Łączna kwota długów biur podróży i tour-operatorów to ponad 11 milionów. Zadłużenie w tej branży jest dwa razy większe niż w 2012 roku, kiedy obok fali upałów przechodziła przez Polskę rekordowa fala upadłości. -To są najczęściej albo jakieś długi w stosunku do przewoźników, hoteli oraz z tytułu ubezpieczeń. Czynsz za biuro czy niezapłacone materiały reklamowe – takie długi też się zdarzają – mówi Andrzej Kulik, Krajowy Rejestr Długów. Raporty KRD, jak twierdzi Krystyna Papiernik ze Śląskiej Izby turystyki są dla branży bardzo krzywdzące. -Wrzucają wszystko do jednego worka i nie należy się kierować tylko i wyłącznie informacjami, które są przekazywane przez Krajowy Rejestr Długów, bo pamiętajmy o tym, że jest to firma komercyjna – mówi Krystyna Papiernik, Śląska Izba Turystyki.
Prawie 500 biur podróży wpisanych do krajowego rejestru długów nie przesądza o złej kondycji branży. Mając ponad 500 złotych brutto długu już można znaleźć się w tym wykazie, średnio jednak biura zadłużone są na prawie 23 tysiące złotych. Piotr Góralczyk w Krajowym Rejestrze Długów nie ma. W tym biznesie pracuje od lat i czarnych chmur nad nim nie widzi. Na brak zainteresowania oferowanymi wycieczkami nie narzeka. -Obserwując swoje doświadczenie z lat poprzednich mogę stwierdzić, że jest przyrost, klienci mają większe zaufanie do biur podróży w porównaniu z zeszłymi latami, należy też pamiętać, że w rejestrze długów może znaleźć się tak naprawdę każdy i nawet biura, które mają niezapłaconą jedną fakturę – podkreśla Piotr Góralczyk, Biuro Podróży Plus w Rudzie Śląskiej.
By jednak niepotrzebnie nie podnosić temperatury tym, którzy zdecydowali się na taki urlop, już kilka lat temu miał powstać specjalny fundusz, który gwarantowałby turystom bezproblemowy powrót z wakacji, oczywiście gdyby biuro ogłosiło niewypłacalność. Na zapowiedziach się skończyło, wciąż ten obowiązek spoczywa na urzędach marszałkowskich. Dla nich jedynym zabezpieczeniem jest często niewystarczająco wysoka polisa ubezpieczeniowa. -Wysokość tych środków które miały być zgromadzone na tym funduszu gwarancyjnym, byłyby znacznie wyższe niż poszczególne polisy – mówi Janusz Raczek, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego. Wtedy powrót turystów upadających biur byłby o wiele bardziej sprawny. Najpierw jednak sprawnie nad tym tematem powinien pochylić się rząd – kolejna próba już 10 lipca.