Region

Żółto-niebiescy?

Peter Lang marzy o regularnych meczach piłkarskiej reprezentacji Górnego Śląska. Bez klubowych waśni. – To by było coś takiego, co by nas zjednoczyło. Nie mówię, żebyśmy się bratali, ani żebyśmy się kochali, ale żeby chociaż ten jeden szpil albo taki oficjalny Górnego Śląska nas zjednoczył. Żebyśmy razem poszli pod jednym sztandarem – wyznaje Lang. W to, że się uda nie wątpią pomysłodawcy śląskiej drużyny. Mają już zarówno wizję, jak i misję. – Produkujemy śląskie gadżety, a to jest jakiś sposób raz na promocję regionu, dwa na źródło dochodu. Ponadto ogrywamy młodych oraz bardziej doświadczonych piłkarzy na poziomie innym niż ligowy – wyjaśnia Alan Zych, pomysłodawca utworzenia reprezentacji Górnego Śląska.

Niestety ten dobry PR prosty nie będzie, bo choć idea niezła – może dzielić nie łączyć. Zwłaszcza, że nijak ma się do kampanii “Śląskie. Pozytywna energia”. – Jeżeli chodzi o promocję całego województwa, to widziałbym tu pewne zagrożenie, ponieważ te działania, które do tej pory są prowadzone przez urząd marszałkowski, w szczególności pod marką “Śląskie. Pozytywna energia” dotyczą całego województwa – podkreśla Marcin Tutaj z Prime Public Relations.

Ale na tym nie koniec problemów z tworzeniem takiej regionalnej drużyny, bowiem piłkarze mają przeważnie mecze zakontraktowane na dwa lata do przodu. Zatem górnośląską jedenastkę znaleźć będzie trudno. – To piłkarze nie tylko z tego regionu – to po pierwsze, a po drugie są to piłkarze kontraktowi. Są na kontraktach, mają określony rytm meczowy. Kończą się rozgrywki i każdy ma swoje plany – tłumaczy Rudolf Bugdoł, prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Mimo to część piłkarzy już dziś deklaruje chęć bezinteresownej gry. – Na warunkach występu na boisku. Dla kibiców – stwierdza Adam Kompała, zawodnik Ruchu Radzionków.

Pewnie dlatego Ruch Autonomii Śląska nie zamierza stać z założonymi rękami stać. Jak przekonuje Jerzy Gorzelik, można zagrać w czerwcu, a czasami i w maju. – Znacząca część zawodników myślę, że zrezygnowałaby z gigantycznych honorariów za udział w takich spotkaniach. Oczywiście moglibyśmy pomyśleć o tym, żeby ściągnąć Podolskiego i Miroslava Klose, którzy byliby ozdobą drużyny – przekonuje Gorzelik. Jednak Andrzej Zydorowicz ma wątpliwości, czy taka górnośląska miałaby z kim zagrać. – Z Kaszubami na przykład, których powiedzie do boju premier Donald Tusk? Może tego rodzaju pomysły da się zrealizować. Myślę, że tak, bo hasło jest dobre, ale na razie to jest tylko hasło – zaznacza Zydorowicz.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button