Region

Zostawiona bez pomocy?

Inspekcja zlecona przez wojewodę trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund. Podobno ze względu na obecność naszej kamery. Od kilku tygodni Anita Bałasz prosiła o interwencję. Po tym, jak zalało jej mieszkanie jest zmuszona mieszkać z czwórką dzieci w naprawdę trudnych warunkach. Niestety, nie stać jej na remont. – Do kierowniczki powiedziałam, żeby przyszli i zobaczyli, jak to mieszkanie wygląda. Żeby mi pomogli, bo ja sama sobie nie poradzę. Skąd ja wezmę te pieniądze, żeby robić remonty? – żali się kobieta.

Do tej pory nikt nie chciał jej pomóc. Odbijała się od urzędniczych drzwi. Podobnie jak my dziś. Na pytanie o remonty na siemianowickim osiedlu odpowiedział jedynie rzecznik prasowy urzędu miasta. – Jest harmonogram i kolejność. I są pieniądze wydatkowane. W praktyce oznacza to, że dany remont zostanie przeprowadzony, kiedy przyjdzie na niego czas – tłumaczy Michał Tabaka, rzecznik siemianowickiego magistratu.

Jak mówią mieszkańcy takie odpowiedzi padają za każdym razem, gdy proszą o pomoc. Jedyne na co mogą liczyć, to po prostu na sąsiada. – W tej chwili stracili wszystko. Żal mi jest dzieci, bo one nie są niczemu winne – stwierdza Danuta Czeszyk, sąsiadka pani Anity.

Być może urzędnicy tak potraktowali sprawę dlatego, że Anita Bałasz zalega z czynszem. Ale najważniejsze dla niej było, żeby wyremontować mieszkanie i w by końcu żyć w normalnych warunkach. A gdy prosiła o rozłożenie długu na raty, podliczono odsetki i wypowiedziano jej umowę najmu. – Ludzie nie reagowali, bo się przychodziło, mówiło im się. To oni mi powiedzieli “idź pani do pracy”, a mnie – Romki – nie chcą – mówi Bałasz. Romki, która robi wszystko, aby w końcu stać się Polką.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button