Związki zawodowe tworzą kobiecą brygadę negocjacyjną

Repertuar związkowych chwytów erystycznych na przestrzeni lat ulegał ciągłym modyfikacjom. Niebawem w kajeciku prawdziwego związkowca pojawić ma się kolejny fortel. Oręż morderczo skuteczna – w negocjacjach rzecz jasna. Wprawdzie na razie związkowcy nie chcą spalić tematu, ale z drugiej strony całej prawdy o koleżankach już dłużej ukrywać nie mogą. – Kobiety same w sobie mają dużo agresji i nie raz trzeba by szkolić, żeby agresję umiały stonować, bo siłą spokoju, perswazji można nierzadko więcej osiągnąć niż agresją, a do palenia opon mamy swoje wyspecjalizowane brygady – wyjaśnia Wacław Czerkawski, Związek Zawodowy Górników w Polsce. Teraz równie wyspecjalizowana ma być kobieca brygada negocjacyjna. Jej szkolenie zacznie się w lutym i potrwa dziewięć miesięcy. Nowe dziecko górniczego związku ma używać nieco innej niż znana dotąd metoda siły i naporu. – Będzie walczyć, będzie walczyć o swoje, o inne kobiety. Podniesie się w ten sposób motywacja i samoocena. Będzie wiedzieć, że można wszystko pogodzić i nie można jej dyskwalifikować, tylko dlatego że jest kobietą – uważa Edyta Piórkowska, koordynator projektu.
A kobiety z natury bywają bezwzględne, nauka nie ma wątpliwości. – Musimy poznać słabe strony, cechy osobowościowe i predyspozycje naszej przeciwnej strony, żeby odpowiednio tą osobą zmanipulować – tłumaczy Magdalena Bannert, psycholog. Mechanizm działania jest tutaj prosty. Cel – uświęca środki. Są jednak i tacy, których omamić czy owinąć wokół palca może być niezwykle trudno. – Trzeba ich również umieć słuchać. Pan mówi o tym, że ja umiem mówić, ale ja przede wszystkim umiem słuchać – zaznacza Bogusław Ziętek, Sierpień 80.
Mowę odebrało za to potencjalnym mediatorom. Wyrafinowane kobiece intrygi po jednej i ostra jak samurajski miecz retoryka po drugiej stronie mogą okazać się nie do pogodzenia. – Chodzą po bardzo cienkim lodzie i muszą doprowadzić do takiej sytuacji, w której przejdą bezpiecznie na drugą stronę, a lód się nie załamie pod nimi – mówi Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski. Jeśli będzie inaczej, może się załamać nowa związkowa strategia.