Związkowcy apelują: Nie róbmy zakupów na ostatnią chwilę! Zakupy w Wigilię? Najlepiej wcale
W 2010 roku związkowcy WZZ "Sierpień 80" zorganizowali ogólnopolską kampanię przed sklepami wielkopowierzchniowymi. Jako pierwsi upomnieli się o prawa tam pracujących do spędzania Wigilii czy witania Nowego Roku w normalnych godzinach. Rozdawali wówczas ulotki przed marketami z zawołaniem: "Nie rób zakupów 24 i 31 grudnia. Tu pracują ludzie, którzy też mają swoje rodziny i chcą z nimi spędzić Święta".
– Jako pierwsi wyszliśmy z inicjatywą skrócenia czasu pracy sieci handlowych – stwierdza Patryk Kosela, rzecznik prasowy Komisji Krajowej "Sierpnia 80". – Ja pamiętam jak zaraz po maturze, czyli w 2006 roku pracowałem w supermarkecie. W Wigilię pracowało się do godziny 20, a w Sylwestra jeszcze dłużej. Pracując tak długo nic się nie miało z tych szczególnych dni – opowiada Kosela.
Jeśli bowiem sklep zamykany był o godz.18, to pracownik nie kończył wraz z nią swej pracy. Jak mówią związkowcy, choć wtedy nie wpuszcza się już nowych klientów, to ci którzy do tego czasu znaleźli się na terenie sklepu mają dość swobodną możliwość czasową zrobienia jeszcze zakupów. Kasjerka musi na nich czekać, by później się rozliczyć, co trwa. Podobnie pracownice przy ladach chłodniczych. Te z kolei muszą nie dość, że obsłużyć wszystkich klientów, to i na koniec zabezpieczyć świeży towar na czas dni świątecznych, by się nie zepsuł i nie było strat.
Elżbieta Fornalczyk, przewodnicząca WZZ "Sierpień 80" w Tesco Polska przyznaje: – W tym roku, dzięki naszym poprzednim akcjom i nagłaśnianiu tematu oraz w wyniku rozmów z pracodawcami nie ma już takiego barbarzyństwa i większość sieci handlowych zamyka się o godzinie 14.00. Podkreśla jednak, że w dalszym ciągu nie oznacza to, że pracownica lub pracownik marketu są o 14-stej wolni. Rozliczenie, zabezpieczenie, posprzątanie i dojazd do domu zajmują średnio od godziny do dwóch. – Taka osoba nie dość, że jest zmęczona i nie ma sił na dokańczanie świątecznych potraw, to i w ten szczególny wieczór opada z sił i nie czerpie przyjemności ze wspólnego rodzinnego świętowania – dodaje związkowczyni.
Związkowcy mają nadzieję, że tego typu akcje i apele skierowane do klientów centrów handlowych i sklepów wielkopowierzchniowych w dalszym ciągu będą działać i przekładać się na spadek liczby klientów po południu, co w konsekwencji podziała i na firmy, które dalej radykalnie ograniczą godziny otwarcia sklepów lub zamkną je w Wigilię i Sylwestra całkowicie.
– Między bajki należy włożyć te pseudoargumenty różnych osób, które mówią z wyrzutem, że też w tygodniu pracują i przez to nie mają czasu na zakupy, więc muszą to robić na ostatni gwizdek. Przecież wiele sklepów czynnych jest 24 godziny na dobę, a przed świętami mamy różne soboty i niedziele pracujące, więc nie ma o czym mówić – stwierdza Jacek Siekierski z Międzyzakładowej Komisji "Sierpnia 80" w Bydgoszczy, skupiającej m.in. pracowników Biedronki i Polo Marketu. Działacze związkowi zwracają także uwagę na często nagłaśniany w mediach fakt masowego wyrzucania po świętach zakupionej żywności. I – może w to trudno uwierzyć – ale mówią, że zaraz po świętach do sklepów przychodzą tłumy ludzi po… nową żywność.
– Naprawdę można się obejść bez zakupów 24 i 31 grudnia. Wystarczy być mądrym oraz zorganizowanym i wszystko zaplanować i wcześniej zrobić sobie listę zakupów. Czy to naprawdę takie trudne? – pyta rzecznik WZZ "Sierpień 80". – Skoro dzielimy się opłatkiem przy swoim rodzinnym stole, to zadbajmy i o to, by taką możliwość dzielenia się nim przy pełnym rodzinnym gronie mieli pracownicy sieci handlowych. Prosimy, nie rób zakupów na ostatnią chwilę, nie kupuj 24 i 31 grudnia – apeluje Patryk Kosela.