KrajWiadomość dnia

Związkowcy chcą wyższej płacy minimalnej

Solidarność ciągle domaga się podwyżki płacy minimalnej. Na ręce marszałka Sejmu związkowcy złożyli 300 tysięcy podpisów zebranych pod obywatelskim projektem zmiany ustawy. Szef Solidarności liczy, że posłowie jeszcze w kończącej się kadencji zdarzą ich propozycje rozpatrzyć. – Chcemy aby Sejm się nad tym projektem pochylił, bo wbrew opiniom pracodawców to nie jest żadne rozdawnictwo, to nie jest socjalizm. Ta płaca minimalna w przeciągu kilku lat może dojść do poziomu przeciętnego wynagrodzenia, ale pod pewnymi warunkami – tłumaczy Piotr Duda, przewodniczący NSZZ “Solidarność”. Związkowcy chcą by wysokość minimalnego wynagrodzenia, obecnie to brutto 1386 złotych, nie była uzależniona od widzimisię rządzących polityków, a od tempa wzrostu gospodarczego. Płaca minimalna miałaby rosnąć stopniowo, tak by ostatecznie osiągnąć 50 % przeciętnej w kraju pensji. Na Śląsku średnie wynagrodzenie to obecnie prawie cztery tysiące złotych. – Jest to około 3 tysięcy 700 brutto, więc jest to ogromna różnica miedzy minimum a średnią – mówi Paulina Cius, Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach.

Na podwyżce płacy minimalnej najbardziej mogą zyskać pracownicy o najniższych kwalifikacjach. Ci zatrudnieni w handlu i usługach, zarabiają teraz najmniej. – Przy kwocie tysiąc czterysta złotych jeżeli jest kwota brutto, to pracownik dostaje 1041 złotych i 33 grosze – oznajmia Małgorzata Ditrich, właścicielka salonu fryzjerskiego w Katowicach. Sandra Hejn chce zostać fryzjerką, nie ma wyboru, by pracować w wyuczonym zawodzie, musi przystać na tak niskie zarobki. Jak mówi, ledwo wiąże koniec z końcem. – Może i przerażają, ale trzeba sobie jakoś radzić w końcu. Czynsze, wszystko podnieśli w górę i ciężko jest.

W tej branży jest bardzo duża konkurencja i mnóstwo pracowników potencjalnych godzi się na niższe zarobki, tylko dlatego żeby jakąkolwiek pracę otrzymać i w tym zawodzie w ogóle zaistnieć – wyjaśnia Paulina Cius.

Ekonomiści jednak przestrzegają, podwyżka płacy minimalnej może przynieść skutki odwrotne od zamierzonych w skali makro i mikro. Wzrosną koszty utrzymania każdego pracownika. A firmom do tej pory produkującym jak najtaniej w oczy zajrzy widmo upadłości. – Właściwie może się okazać, że polska gospodarka już nie jest konkurencyjna, może to oczywiście doprowadzić do upadku niektórych firm. W związku z tym wzrośnie bezrobocie, część pracowników, którzy zarabiają niżej, których realna praca nie jest warta tyle co płaca minimalna, będzie się oczywiście musiała przenieść do czarnej strefy i tak się stanie – tłumaczy dr Przemysław Zbierowski, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jedno jest pewne porę na zamieszanie wokół płacy minimalnej związkowcy wybrali najlepszą. – Nie tak dawno rząd Orbana podniósł płace minimalną o 100% i nic złego się nie stało – uważa związkowiec.

Tak naprawdę jest do doskonały moment, żeby związki zawodowe wychodziły z takimi postulatami, ponieważ teraz będzie im to bardzo łatwo załatwić. Ze względu na to, że nikt nie chce przed wyborami tysięcy związkowców, którzy pala opony i robią różne inne brzydkie rzeczy – dodaje dr Przemysław Zbierowski.

W gorącym czasie kampanii wyborczej każde hasło jest nośne, a parlament by przypodobać się elektoratowi, także temu najuboższemu może przegłosować każdą ustawę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button