Związkowcy rozpoczęli przemarsz
W manifestacji, która wyruszyła przed 10. rano sprzed Pomnika Porozumienia Jastrzębskiego przy kopalni „Zofiówka”, uczestniczy ponad tysiąc osób (niektórzy związkowcy mówią, że jest ich nawet trzykrotnie więcej). Mają m.in. związkowe flagi, gwizdki i przenośne syreny. Wybuchają petardy. Demonstranci przejdą kilka kilometrów przed siedzibę JSW. W budynku wzmocniono ochronę, powiadomiono też policję.
– „Na pewno nie będzie tu dzisiaj cicho. Jesteśmy tu tak licznie, żeby pokazać się mieszkańcom Jastrzębia. Wielu nich to pracownicy kopalń – oni wiedzą, że prezes próbuje +maskować się świecą dymną+, przerzucać odpowiedzialność za to co się dzieje na związkowców, że bronią swoich związkowych przywilejów” – mówił Krzysztof Łabądź z Sierpnia 80 w JSW.
– „Zagórowski ręce precz od naszych kopalń” – napisali związkowcy na jednym z transparentów, adresując go do prezesa firmy, Jarosława Zagórowskiego. Związki oskarżają go o nieudolność oraz łamanie praw pracowniczych i związkowych. Prezes odpowiada, że wszystkie jego działania służą ochronie miejsc pracy oraz temu, by zatrudniająca ponad 22 tys. osób spółka obronną ręką wyszła z głębokiego kryzysu na rynku stali i koksu.
Temu służyć ma m.in. zwiększenie elastyczności zarządzania poprzez przejęcie pracowników poszczególnych kopalń bezpośrednio przez JSW, jako pracodawcę. Formalnie nastąpiło to w poniedziałek, choć – jak ustalono na poniedziałkowym spotkaniu w Warszawie – prawdopodobnie uchwała w tej sprawie będzie zawieszona do czasu, gdy opinię w tej sprawie wyda Państwowa Inspekcja Pracy.
– „Jeszcze nie otrzymaliśmy zapowiadanego pisma z Ministerstwa Gospodarki w tej sprawie. Gdy to nastąpi, zarząd zapozna się z jego treścią i podejmie decyzję, np. o zawieszeniu. Na razie wcześniejsze decyzje obowiązują. Nie wyciągamy jednak żadnych konsekwencji wobec tych, którzy się do nich nie stosują” – powiedziała PAP rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Zmiany organizacyjne powodują m.in. zmniejszenie o jedną trzecią liczby związkowych etatów. Związkowcy powinni teraz powołać nowe struktury przy JSW, a nie – jak dotąd – w poszczególnych kopalniach. Na razie tego nie zrobili, a zarząd poinformował, że wygasły ich oddelegowania do pracy związkowej. Działacze kwestionują taką interpretację i nie stawili się w pracy na dawne stanowiska – część wzięła urlopy, inni przyszli, jak dotąd, do zajęć związkowych.
Związkowcy podkreślają jednak, że w całej sprawie nie chodzi o związkowe przywileje, a o miejsca pracy i świadczenia należne pracownikom spółki. Jak powiedział Łabądź, już teraz pracownicy zarabiają o kilkaset złotych mniej, bo ograniczono lepiej płatną pracę w weekendy, ogłoszono też – jak dotąd – trzy dni robocze bez wydobycia węgla. Zarząd zapowiada wprowadzenie – przynajmniej do końca czerwca – wszystkich piątków bez wydobycia, co również odbije się na zarobkach górników.
W związku z kryzysem na rynku stali (hutnictwo jest głównym odbiorcą koksu) w pierwszym kwartale tego roku sprzedaż węgla z JSW spadła o 25 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2008 r., a przychody o 31 proc. Strata wyniosła 78,7 mln zł. Firma spodziewa się, że w tym roku produkcja może być mniejsza nawet o 3 mln ton, a przychody o 2 mld zł.
Zarząd firmy chce też doprowadzić do wynegocjowania wspólnego dla całej spółki nowego układu zbiorowego pracy, który docelowo zastąpi układy zbiorowe obowiązujące w poszczególnych kopalniach. Związkowcy dopuszczają możliwość jednego układu, ale z zachowaniem wszystkich dotychczasowych świadczeń.
Szef górniczej Solidarności Dominik Kolorz, podkreślał w wystąpieniu przed pomnikiem, że wtorkowa manifestacja nie jest jedynie protestem związkowych liderów, a całej załogi. „To nie 60 liderów, a cała załoga wzywa do dialogu i normalności. Nie uda się panu zostać +Thatcherem+ polskiego górnictwa” – mówił Kolorz, nawiązując do nieugiętej postawy brytyjskiego rządu wobec górniczych związków w latach 80. ubiegłego wieku.
Lider śląsko-dąbrowskiej „S” Piotr Duda, podkreślił natomiast, że zarząd JSW wypowiedział związkom zawodowym wojnę i „za pieniądze górników walczy z górnikami”. Jak mówił, związkowcy przeciwstawiają się temu, by bronić praw pracowniczych.
JSW to największy w Europie producent węgla koksowego. Zatrudnia ponad 22 tys. osób w sześciu kopalniach, które w ubiegłym roku wydobyły 13,6 mln ton węgla. Ubiegłoroczny zysk wyniósł 567,6 mln zł. Jego część – jak wnioskuje zarząd – ma być wypłacona załodze w formie nagród.