Zwłoki w zagajniku

Tej chwili Piotr Motłoch długo nie zapomni. 25 listopada zauważył w zagajniku ciało kobiety. – Zauważyłem, że ma folię czy reklamówkę, zarzuconą na głowę, wycofałem się i poinformowałem policję – wspomina. Policjanci od początku wiedzieli, że sprawa będzie wyjątkowo trudna. Dopiero dokładne badania odsłoniły część tajemnicy. – Prawdopodobnie jest to kobieta, może w wieku 50-60 lat, nie jest znany czas śmierci tej osoby – przyznaje podinsp. Joanna Lazar z KMP w Częstochowie.
Ciało w zagajniku mogło leżeć nawet przez dwa tygodnie. Twarz kobiety była mocno zdeformowana. Teraz biegli zajmą się odtworzeniem jej wyglądu i to może być droga do poznania szczegółów tej sprawy – twierdzi prokuratura i przyznają: na razie to jedna, wielka zagadka. – Nie wiemy, dlaczego kobieta zmarła, co tam robiła i dlaczego nie miała żadnych dokumentów. Nie miała tak naprawdę przy sobie nic jej torebka była pusta – stwierdza Romuald Basiński z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Poczesna pełna jest domysłów. Mieszkańcy sugerują, że kobieta nie pochodziła z tych okolic. Niektórzy wierzą w hipotezę mówiącą o zabójstwie kobiety i podrzuceniu ciała właśnie tutaj.
Ślady zabezpieczone w miejscu, gdzie je znaleziono mogą być kluczem do poznania okoliczności tej tajemniczej śmierci. Ten klucz prędzej czy później, ale musi się znaleźć – uważa prywatny detektyw Arkadiusz Andała. – Pomimo tego upływu czasu, ja uważam, że będzie taka możliwość – podkreśla.
Czy czas i apele o pomoc pomogą wyjaśnić tę sprawę? Na to pytanie na razie nie ma odpowiedzi. Dziś wiadomo jedynie, że kobiety nie poszukiwała ani policja ani rodzina.