Zwrócone prawo jazdy

Obaj kierowcy razem mieli 7 promili alkoholu we krwi, ale w dniu zatrzymania nie zgodzili się na badanie alkomatem. – Policjanci, zgodnie z obowiązującą procedurą, pobierali krew przy pomocy służb medycznych tym osobom i ta krew została przesłana w jednym przypadku do laboratorium do Warszawy, a w drugim do Katowic – wyjaśnia podinsp. Monika Francikowska z KPP w Będzinie.

Kierowcy oblali test na trzeźwość, a laboratorium KWP egzamin na czas wykonywania badań. Za dwumiesięczne opóźnienie komenda winą obarcza… urządzenia. – To nie są przypadki ekstremalne. Dla tych kierujących zdarzyło się akurat tak, że nastąpiła awaria sprzętu i tutaj się ten termin wydłużył – przyznaje mł. asp. Marek Wręczycki z KWP w Katowicach.

Te tłumaczenia dziwią jednak doświadczonych stróżów prawa. – Jestem zszokowany, bo nigdy się nie zdarza, żeby były opóźnienia badań serologicznych krwi czy ilości alkoholu we krwi – stwierdza Józef Kogut ze Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw.

Według osób spoglądających na ten problem trzeźwym okiem ułomne jest też prawo. – Przepisy nie są za bardzo dostosowane do możliwości policji to raz, a dwa to te sytuacje powodują, że kierowcy dalej czują się bezkarni – uważa Marcin Marszołek ze Stowarzyszenia “Wokanda”.

Czują się bezkarni i nierzadko ponownie wsiadają za kółko, a tragicznych wypadków z ich udziałem nie brakuje. – Do Stowarzyszenia “Wokanda” trafia wiele osób,średnio około 50 w roku, które zostały pokrzywdzone przez osoby jadące pod wypływem alkoholu – mówi Marszołek.

Jednak kara prędzej czy, jak w tym przypadku, później dosięgnie winnych. – Ci mężczyźni usłyszą zarzuty, przejdą postępowanie sądowe i to sąd zadecyduje, na jak długi okres czasu to prawo jazdy będzie im zatrzymane i co się dalej będzie z nimi działo – zaznacza mł. asp. Wręczycki.

Choć akurat w tym wypadku odpowiedzialność mogła spaść na ich barki znacznie wcześniej.