RegionWiadomość dnia

Zysk pod napięciem

Wystarczy kilka sekund przedzierania się przez chaszcze, by dostać się na teren dużego zakładu First Recycling Katowice w sosnowieckiej dzielnicy Radocha. Niemal każdy może wejść tu niezauważony. A skoro problemu z wejściem nie ma, to często z tego zaproszenia korzystają ci, którzy chcą łatwo i szybko zarobić.

Ostatnia próba kradzieży w stacji transformatorowej zakończyła się tragicznie dla 34-latka. – Próbował demontować różnego rodzaju elementy wykonane z materiałów kolorowych, no i wówczas najprawdopodobniej został porażony prądem – mówi podkom. Paweł Warchoł z sosnowieckiej policji. Mężczyzna zginął na miejscu.

Na terenie zakładu śmierć poniosło już czterech złomiarzy. Sześć tysięcy volt jednak nie odstrasza. Kilku złodziei udało się złapać, kilkunastu uciekło. – Często jesteśmy okradani przez złomiarzy. Kradną nie tylko kable czy urządzenia energetyczne, ale również stalowe elementy ogrodzenia – przyznaje Krzysztof Zadora z firmy First Recycling Katowice. Dlatego już niebawem wokół zakładu pojawić ma się nowe, betonowe ogrodzenie. Do tego czasu na skuteczną walkę z kradzieżami nie ma szans.

Złomiarze wchodzą również na teren likwidowanej Huty Jedność w Siemianowicach Śląskich. – Nasi pracownicy są często zastraszani i po prostu boją się nawet iść, żeby wykonać powierzone im zadania – mówi Ryszard Lebioda, który pracuje na terenie huty.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W lipcu próbę kradzieży kabla przypłacił życiem 17-letni chłopak. – Wszedł pod fundament budynku, który jest w środku tej hali i tam został porażony prądem – mówi Beata Rączka z Huty Jedność w Siemianowicach Śląskich.

Zabezpieczenia na terenie likwidowanej huty montowane są na bieżąco. Ale jak mówią pracownicy to syzyfowa praca. Jeśli płot czy krata jest jednego dnia montowana – następnego już jej nie ma. – Nie nadążamy po prostu tego zabezpieczać, tutaj armia by się przydała wojska, a i tak nie wiem czy by poradziła – przyznaje Rączka.

Również w Sosnowcu bezradnie rozkładają ręce. Nawet jeśli uda się złodzieja złapać, to odpowiada za czyn o niskiej szkodliwości. Według prawa liczy się wartość złomu, który ukradł a nie znacznie większy koszt naprawy zniszczonych urządzeń. – Kilogram złomu kosztuje gdzieś około złotówki, natomiast wartość odtworzeniowa jest dziesięcio-, piętnastokrotnie większa – podkreśla Zadora.

Dlatego takich kradzieży w policyjnych statystykach wciąż przybywa. – Zwykle są to transformatory lub inne linie, czy nawet linie kolejowe. Niestety nie liczą się z tym, że może ich porazić prąd – stwierdza kom. Andrzej Świeboda z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Liczą jedynie na zysk. Nie ważne jaki.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button